Wystrzegaj się takiego marketingu!

Marketing to działania podejmowane w celu wypromowania marki przedsiębiorstwa czy produktu, czego efektem ma być zwiększenie sprzedaży. Istnieje mnóstwo narzędzi i strategii marketingu, wśród nich takie, które już dawno powinny zostać zapomniane. Mimo to nadal nie brakuje firm, które sięgają po kontrowersyjne, nieskuteczne, a wręcz groźne dla ich wizerunku metody promocji. Kilka przykładów znajdziesz w naszym poradniku.

Marketing szeptany

Czyli tzw. buzz marketing. Idea tej metody marketingu jest prosta i wydawała się nieszkodliwa: ot, chodzi o publikowanie wzmianek o marce na różnego rodzaju forach, najczęściej z założonych tylko w tym celu kont.

Z czasem jednak buzz marketing zaczął przybierać karykaturalną formę i zamienił się w zwykłe spamowanie. Nachalne publikowanie postów, które w infantylny sposób reklamują np. jakiś produkt, to prosta droga do utraty zaufania konsumentów i pogorszenia wizerunku marki. 

Piramidy linków

Czyli stare, ale już nie tak dobre metody pozycjonowania strony internetowej. Budowanie tzw. piramid linków działało dobrych 15 lat temu, jednak dziś można to śmiało uznać nie tylko za nieskuteczną formę marketingu, ale wręcz za narażanie własnej marki na poważne problemy – włącznie z pogorszeniem pozycji strony w wyszukiwarce.

Czarny PR

Czyli po prostu wzmacnianie swojej marki poprzez osłabianie marek konkurencyjnych. W ramach takiego PR firmy dopuszczają się naprawdę perfidnych działań, wynajmując agencje specjalizujące się w internetowym trollingu, wystawiające fałszywe opinie, pomawiające konkurencję itd. Na szczęście dziś zdemaskowanie takich działań jest stosunkowo łatwe i zajmują się tym wyspecjalizowane kancelarie prawne.

Marketing uzurpatorski

Mamy na myśli podszywanie się pod inne, bardziej znane marki, przypisywanie sobie ich osiągnięć czy posługiwanie się ich nazwami i elementami identyfikacji wizualnej w celu wprowadzenia konsumentów w błąd.

Przykładem może być chociażby powoływanie się na współpracę z jakąś wielką marką (Apple, Microsoft etc.), choć de facto nic takiego nie miało nigdy miejsca. Potencjalny klient zostaje – nie bójmy się tego słowa – oszukany i nabiera zaufania do przedsiębiorstwa, które bazuje na fałszywych informacjach.