Na rezerwie, o kropelce – kierowcy różnie określają manierę podróżowania samochodem, w których zostało bardzo mało paliwa. To żadna oszczędność, ponieważ prędzej czy później i tak trzeba będzie zatankować. Tymczasem notoryczna jazda na rezerwie może nieść ze sobą poważne konsekwencje, o czym przeczytasz w naszym poradniku.
Awaria pompy paliwa
Pompa paliwa jest chłodzona i smarowana przez paliwo znajdujące się w baku. Gdy jego poziom jest bardzo niski, w skrajnym przypadku może wystąpić zjawisko pracy pompy „na sucho”, co prowadzi do jej przegrzewania i przyspieszonego zużycia. W ostateczności może się to skończyć kosztowną i kłopotliwą naprawą (zwłaszcza, jeśli pompa jest zabudowana w baku).
Zasysanie zanieczyszczeń z dna zbiornika
Na dnie zbiornika paliwa z czasem osadzają się drobne zanieczyszczenia, co jest zupełnie normalne, szczególnie w leciwych autach. Jeżdżąc na rezerwie, kierowca podejmuje ryzyko, że te zanieczyszczenia zostaną zassane do układu paliwowego, co w najlepszym scenariuszu może doprowadzić do zapchania filtra paliwa, a w najgorszym - uszkodzić wtryski.
Ryzyko nagłego zatrzymania
Jeżdżąc na rezerwie może po prostu utknąć w najmniej oczekiwanym momencie, na przykład w korku na autostradzie. Jest to bardzo niekomfortowa sytuacja, która w dodatku może generować dodatkowe koszty z tytułu np. holowania pojazdu. Nigdy nie należy ślepo ufać wskazaniom komputera pokładowego.
Najlepiej po prostu tankować od razu po zaświeceniu się rezerwy – wówczas unikniesz wszystkich opisanych problemów. Jeśli poruszasz się autem wyłącznie w mieście, to nie musisz też uzupełniać baku do pełna – na każdym roku są stacje benzynowe, stąd śmiało możesz tankować np. za 100 czy 150 zł.
Zapoznaj się z ofertą świadczoną przez członków naszej grupy biznesowej, ponad 20 różnych firm i branż.