Wizyta kuny jest ostatnią rzeczą, jakiej życzą sobie właściciele domów jednorodzinnych. Jeśli zwierzę zagnieździ się na poddaszu, a takie sytuacje są na porządku dziennym, to trzeba wiele szczęścia, aby się go pozbyć. Niestety, w praktyce wyproszenie kuny z poddasza często kończy się poniesieniem ogromnych kosztów, o czym więcej przeczytasz w naszym poradniku.
Metody nieinwazyjne są mało skuteczne
Większość osób, które stwierdziły obecność kuny na poddaszu, zaczyna od walki ze szkodnikiem metodami nieinwazyjnymi. Można tutaj wspomnieć o różnego rodzaju chemicznych odstraszaczach, guanie tygrysa, pułapkach czy urządzeniach dźwiękowych.
Problem w tym, że kuny są bardzo inteligentne i szybko uczą się omijać zastawione na nie sidła. Wystarczy kilka tygodni obecności kuny na poddaszu, aby ta wyrządziła poważne szkody, założyła gniazdo, a to już będzie oznaczać konieczność wezwania specjalistów.
Zdjęcie dachu – często tak się właśnie kończy
Choć brzmi to jak ponury żart, to doświadczenie uczy, że w naprawdę wielu przypadkach jedynym sposobem na pozbycie się kuny jest zdjęcie krycia dachu, izolacji i fizyczne usunięcie szkodnika.
Takie operacje nie są niczym niezwykłym i w Polsce nie brakuje firm świadczących podobne usługi. Oczywiście koszt jest olbrzymi, nie wspominając już o stratach, jakie zdjęcie dachu może wyrządzić wewnątrz budynku (z reguły przy okazji wymienia się całą izolację, zastępując wełnę pianką poliuretanową).
Wniosek? Lepiej zapobiegać niż leczyć. Choć nie ma w 100% pewnego sposobu na uniknięcie wizyty kuny, to warto utrudnić jej zagnieżdżenie się na poddaszu, chociażby uszczelniając wszelkie miejsca dostępu, wykonując podbitkę dachową oraz stosując różnego rodzaju środki odstraszające, np. w sprayu czy w formie granulatu.
Zapoznaj się z ofertą świadczoną przez członków naszej grupy biznesowej, ponad 20 różnych firm i branż.