Pozyskanie nowego klienta to zwykle powód do radości. W końcu firma zdobywa kolejne źródło przychodów, co powinno poprawić jej sytuację ekonomiczną i zwiększyć portfolio zrealizowanych zamówień. Biznes bywa jednak brutalny i wielu przedsiębiorców niestety natrafia na nieuczciwych kontrahentów. Trzeba się od nich trzymać z daleka i nie wchodzić z nimi w żadne relacje. Problem polega na tym, aby zawczasu rozpoznać takiego ryzykownego klienta. Co w jego zachowaniu powinno Ci „podpaść”? Kilka przykładów znajdziesz w naszym poradniku.
Nowy kontrahent wydaje się być bardzo entuzjastycznie nastawiony do współpracy, ale jednocześnie w warunkach zamówienia zastrzega, że prosi o fakturę z np. 60-dniowym terminem zapłaty? Nie zgadzaj się na to. Nowym kontrahentom zawsze proponuj jak najkrótsze terminy i pobieraj zadatek lub zaliczkę. Nacisk na zastosowanie odroczonego terminu płatności może sugerować, że potencjalny klient w ogóle nie ma zamiaru się z Tobą rozliczyć.
Jeśli nie jesteś w tragicznej sytuacji i nie potrzebujesz jakiegokolwiek klienta, byle tylko utrzymać się na powierzchni, to nigdy nie dostarczaj towaru i nie wykonuj żadnej usługi „na próbę”. Możesz udostępnić przykłady zrealizowanych zleceń, ale nie zgadzaj się na rozpoczęcie współpracy z nieznanym kontrahentem bez zadatku. Wskazane jest wręcz pobranie całej płatności z góry. Tu chodzi o Twoje bezpieczeństwo ekonomiczne.
Jeśli prosisz kontrahenta o przesłanie wszystkich danych w celu sporządzenia draftu umowy, a ten kluczy, prosi o wpisanie tylko jego imienia i nazwiska czy sugeruje wręcz, aby zrezygnować z umowy, to coś tutaj ewidentnie nie gra. Być może Twój vis-a-vis nie chce, aby ktoś sprawdzał jego NIP w bazie dłużników, bo mogłyby wyjść na jaw bardzo niewygodne dla niego fakty.
Jeśli Twoja usługa została wyceniona np. na 1000 zł, a kontrahent w ramach negocjacji proponuje 200 złotych, to trudno mówić tutaj o dobrym początku współpracy. Tak ostre licytowanie może świadczyć o tym, że masz do czynienia z cwaniaczkiem, który szuka tylko zdesperowanych usługodawców czy sprzedawców mających nóż na gardle.
Bonusy praktycznie się nie zdarzają w relacjach biznesowych. Można je wypłacać pracownikom, ale obiecywać bonus kontrahentowi, z którym dopiero co nawiązaliśmy kontakt? Brzmi podejrzanie. Zwłaszcza, jeśli bonus wydaje się być tylko wabikiem i ma skłonić do wykonania usługi czy dostarczenia towaru bez pobierania zadatku. Istnieje tutaj wysokie ryzyko, że nie będzie ani bonusu, ani zapłaty za wystawioną fakturę.
Zapoznaj się z ofertą świadczoną przez członków naszej grupy biznesowej, ponad 20 różnych firm i branż.